Warunki handlowe
Narzędzia
4-godzinny przedział czasowy
Szczegóły techniczne:
Górny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.
Dolny kanał regresji liniowej: kierunek - w dół.
Średnia ruchoma (20; wygładzona) - w bok.
CCI: 3,8355
We wtorek kurs funta brytyjskiego nadal był na takim poziomie, na jakim powinien. Choć po publikacji raportu o inflacji w Stanach Zjednoczonych kwotowania pary spadły o prawie 100 punktów. Dokładnie o tym mówiliśmy w artykule dotyczącym euro/dolara. I nie dotyczy to pary funt/dolar. Faktem jest, że brytyjska waluta porusza się zupełnie inaczej niż wspólna waluta europejska. Jednocześnie ruch tego typu jest obserwowany od prawie roku. Następnie para spadła do kanału bocznego w pobliżu swoich 3-letnich maksimów, po czym wykonała "swing" bez określonego kierunku. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie te ruchy w ostatnich miesiącach, a nawet w roku są niezwykle trudne do rozpracowania. Nikomu nie trzeba przypominać o tym, co wydarzyło się na świecie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W tej chwili gospodarki Wielkiej Brytanii i USA dopiero zaczynają wychodzić z kryzysu. Amerykańska robi to bardzo szybko. Jednakże, jak już wiemy z artykułu dotyczącego euro/dolara, jest to sztuczne ożywienie. Brytyjska gospodarka odradza się powoli, o czym świadczy najnowszy raport o PKB za maj, który okazał się dwukrotnie niższy od prognoz. W rezultacie ogólny obraz techniczny pary wygląda tak. Z technicznego punktu widzenia spadek kwotowań może trwać nadal do obszaru 1,3600-1,3666, a wszystkie ruchy na parze najlepiej opracowywać w przedziale godzinowym lub krótszym. Para funt/dolar doświadcza obecnie mocnych cofnięć. Dlatego bardzo trudno jest na nie reagować w dłuższych przedziałach czasowych. Jednocześnie, z fundamentalnego punktu widzenia, para ta może w każdej chwili powrócić do trendu wzrostowego, ponieważ w amerykańską gospodarkę nadal są wpompowywane biliony dolarów od Fedu i rządu. Tym samym oczekujemy wznowienia trendu wzrostowego z obecnych pozycji lub po spadku w obszar 1,3600-1,3666.
Nawiasem mówiąc, jedynym ważnym wydarzeniem wczorajszego dnia była publikacja danych na temat amerykańskiej inflacji. W fundamentalnych przeglądach zwykle nie uwzględniamy statystyk lokalnych. Tym razem zrobimy jednak wyjątek. Faktem jest, że sam raport odbił się szerokim echem. Okazało się, że inflacja nie tylko nie zaczęła zwalniać, jak obiecywali Jerome Powell, Christine Lagarde i Andrew Bailey (przypomnijmy, że cała trójka jednogłośnie deklarowała, że wzrost inflacji jest zjawiskiem przejściowym), to nadal przyspiesza w Stanach Zjednoczonych i w czerwcu wyniosła 5,4% w ujęciu rocznym. Tak więc amerykańska inflacja grozi wymknięciem się spod kontroli Fedu, co nie jest dobre. Jedno jest jasne. W niedalekiej przyszłości Jerome Powell lub ktoś z Rezerwy Federalnej czy z rządu USA powinien wyjaśnić tak wysoki poziom cen konsumpcyjnych. Jerome Powell zasugerował na ostatnim posiedzeniu Fed, że w najbliższym czasie regulator rozpocznie dyskusję na temat ograniczenia programu stymulacji ilościowych. Dlatego im mocniej i szybciej rośnie inflacja, tym szybciej ten czas nadejdzie. Warto też zauważyć, że reakcją rynków na wzrost inflacji w czerwcu był zakup dolara amerykańskiego, co na pierwszy rzut oka wydaje się dość dziwne. Przypomnijmy, że generalnie wzrost inflacji jest zjawiskiem negatywnym dla gospodarki, ponieważ oznacza deprecjację pieniądza. Jest to więc również zjawisko negatywne dla waluty krajowej. Z punktu widzenia Fed inflacja na poziomie 2% jest korzystna dla gospodarki. Bank centralny może uważać, że umiarkowana inflacja jest dobra, ale tak naprawdę inflacja to negatywne zjawisko. Jednak cena dolara amerykańskiego wzrosła i może być na to tylko jedno wytłumaczenie. Traderzy uważają, że im bardziej przyspieszy indeks cen konsumpcyjnych, tym szybciej Fed zacznie wycofywać wszystkie programy stymulacyjne. Naszym zdaniem jednak, Powell i spółka mogą mocno rozczarować rynki i pozwolić na dalszy wzrost inflacji. Problem w tym, że osiągnięcie 2% inflacji przez wpompowanie do gospodarki 10 bilionów dolarów to nie sztuka. Bardzo trudno jest jednak osiągnąć stan rynku pracy sprzed kryzysu i nie da się tego osiągnąć samymi zastrzykami gotówki. Zajmuje to sporo czasu. W ciągu ostatniego roku Amerykanie przyzwyczaili się do siedzenia na zasiłkach dla bezrobotnych. Oczywiście trudno powiedzieć, że jest to przyjemne zajęcie, ale nie każdy może znaleźć pracę za taką samą pensję, jak przed kryzysem. W każdym razie ten proces nie jest szybki. Okazuje się, że bez dodatkowego bodźca rynek pracy spowolni swoje ożywienie, więc Fed by na tym nie skorzystał, ale i bez tego inflacja będzie dalej przyspieszać. Generalnie po tak nieoczekiwanym doniesieniu musimy poczekać na komentarze Jerome'a Powella, który dziś wygłosi przemówienie.
W ostatnich dniach para funt/dolar nadal skacze góra dół, ale nie wszystkie jej skoki były sprowokowane jakimikolwiek ważnymi wydarzeniami czy publikacjami makroekonomicznymi. Dlatego podczas otwierania jakichkolwiek pozycji należy wziąć pod uwagę charakter ruchu pary.
Średnia zmienność GBP/USD wynosi obecnie 95 punktów dziennie, czyli jest to wartość "średnia". W środę 14 lipca spodziewamy się ruchu wewnątrz kanału, ograniczonego przez poziomy 1,3729 i 1,3919. Odwrócenie wskaźnika Heiken Ashi w górę zasygnalizuje nową rundę ruchu wzrostowego.
Najbliższe poziomy wsparcia:
W1 – 1,3824
W2 – 1,3794
W3 – 1,3763
Najbliższe poziomy oporu:
O1 – 1,3855
O2 – 1,3885
O3 – 1,3916
Zalecenia handlowe:
Para GBP/USD zaczęła gwałtownie spadać w 4-godzinnym przedziale czasowym, ale ogólnie cały jej ruch ponownie przypomina "swing". Dlatego dzisiaj zaleca się pozostawanie w zleceniach sprzedaży z celami 1,3794 i 1,3763, dopóki nie pojawi się wskaźnik Heiken Ashi. Zlecenia kupna powinny być otwierane, jeśli cena ustabilizuje się powyżej linii średniej ruchomej, z celami 1,3885 i 1,3916, i trzymane otwarte, dopóki Heiken Ashi nie odwróci się w dół.
Dzięki analizom InstaForex zawsze będziesz na bieżące z trendami rynkowymi! Zarejestruj się w InstaForex i uzyskaj dostęp do jeszcze większej liczby bezpłatnych usług dla zyskownego handlu.